Kolejny koncert znajomków z Horrorscope zaliczony, dzień wcześniej Baryła miał urodziny, więc należał mu się prezent - młotek chichotek i butelczyna cytrynówki ( nie wiem co go bardziej ucieszyło - hehe). Jak zwykle wymieniliśmy parę zgryźliwych tekstów wobez siebie ku radości zgromadzonej gawiedzi ;) Dobrze było :))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz